Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura koreańska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura koreańska. Pokaż wszystkie posty

9/29/2021

9/29/2021

Sohn Won-pyung "Almond"

Sohn Won-pyung "Almond"


Gdy ktoś się smuci twoim smutkiem, to powód do radości. 

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda życie bez emocji? Wyobraźcie sobie najważniejsze sytuacje z Waszego życia, ale pozbawione radości, smutku, strachu, wstydu. Wyobraźcie sobie, że nigdy się nie zakochujecie, nikogo nienawidzicie, nikogo się nie boicie. Wyobraźcie sobie, że nigdy do nikogo się nie uśmiechacie i nigdy nie płaczecie. To dość dziwne życie, prawda? 

Sohn Won-pyung w książce "Almond" idealnie przedstawia życie bez emocji i uczuć. Główny bohater powieści - Seon Yunjae cierpi na aleksytymię, czyli zaburzenie emocjonalne, objawiające się trudnością do rozpoznawania i nazywania emocji zarówno swoich, jak i innych. Ta przypadłość sprawia, że życie chłopaka, wbrew pozorom, jest skomplikowane - zwłaszcza pod względem społecznym. 

Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Seona poznajemy już jako małego chłopca i towarzyszymy mu do czasu osiągnięcia przez niego dojrzałości. Strona po stronie uczestniczymy w w jego życiu, a pierwszoosobowa narracja sprawia, że powieść jest swoistym, niezwykle intymnym zwierzeniem. 

Autorka przepięknie przedstawiła świat bohatera - świat bez emocji. Ten świat nie jest łatwy, a konsekwencje przypadłości sięgają bardzo głęboko. Nie jest to tylko i wyłącznie życie bez smutku lub radości.  Sohn Won-pyung  pokazała, jak ważne są odczuwanie i mimika w społeczeństwie. To właśnie przez rangę uczuć Seonowi tak trudno było się odnaleźć, a społeczeństwo nie potrafiło się z nim obchodzić. 

Książka zauroczyła mnie niebanalnością fabuły, zwinnym przeplataniem akcji i wyjątkowym stylem autorki - z jednej strony pięknym, z drugiej strony minimalistycznym. Sohn Won-pyung w kilku słowach potrafi zawrzeć ogrom treści, przez co "Almond" obfituje w dużą ilość krótkich, lecz niezwykle trafnych cytatów. 

Ta powieść jest niezwykła, jak niezwykła jest historia chłopca, który nigdy się nie uśmiechał. Bez zawahania polecam tę lekturę każdemu - to idealna pozycja zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników. 

Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 29.09.2021
Liczba stron: 240
Ocena: 8/10

2/25/2021

2/25/2021

Han Kang "Wegetarianka"

Han Kang "Wegetarianka"

Dlaczego uważasz, że śmierć to coś złego?

Nie będę ukrywać - uwielbiam książki, które zbierają skrajne opinie. Im więcej i mocniej odbierających od siebie recenzji, tym szerzej się uśmiecham. Książką, która odbierana jest z wielką miłością i wielką nienawiścią, bez wątpienia jest "Wegetarianka" Han Kang. Po tę pozycję chciałam sięgnąć już po "Nadchodzi chłopiec" i w końcu miałam ku temu okazję, a wspomniane różnice zdań bardzo mnie zaskoczyły. 

"Wegetarianka" to opowieść o Yong-hye, która wspólnie z mężem prowadzi zwyczajne życie, pozbawione jakichkolwiek odstępstw od ogólnie przyjętych norm. Pewnego dnia kobieta oznajmia, że przestaje jeść mięso, a ta z pozoru niewinna zmiana wpływa na życie całej rodziny. Jej otoczenie jest zgodnie przeciwstawia się jej decyzji, jednak Yong-hye pozostaje nieugięta. Dokąd jednak to wszystko doprowadzi? 

Powiedzmy sobie jasno - to nie jest lektura o wegetarianizmie, choć sam tytuł na to wskazuje. Owszem, pokazuje jak decyzje żywieniowe wpływają na życie oraz kontakty z innymi ludźmi (bo przecież posiłek to w dużej mierze wydarzenie towarzyskie), a także jak wegetarianizm był odbierany jeszcze kilka lat temu, szczególnie w konkretnej kulturze azjatyckiej. Aż uśmiechnęłam się kwaśno, czytając słowa, które kiedyś sama usłyszałam, gdy odmawiałam jedzenia mięsa. Niemniej, mam wrażenie, że znaczna część przekazu książki zostałaby taka sama, gdyby zmienić temat wegetarianizmu na cokolwiek innego. 

Powieść idealnie przedstawia efekt domina, spowodowany pozornie błahą decyzją jednej osoby. Niczym kafelki domina, życie każdego z bohaterów zmienia się w mniej lub bardziej znaczący sposób. Postanowienie bohaterki ma swoje odbicie w życiu innych - nie zmienia się tylko dieta również jej męża. Niesie to ze sobą wiele jeszcze poważniejszych konsekwencji. Jedną z ich jest rozpad całej rodziny, na czym cierpią więzi niepołączone bezpośrednio z Yong-hye - chociażby linia pomiędzy jej siostrą i matką. Autorka dobitnie pokazała, że osłabienie jednej relacji może spowodować rozpad całej rodziny. 

"Wegetarianka" jest dla mnie ciekawym zjawiskiem pod kątem kulturowym, ponieważ dotyka tematu granic. Gdzie w danej kulturze leży granica między prawem, zdrowiem a artyzmem? Czym jest sztuka i czy różne jej dziedziny są etyczne? Czy prawo i etyka mogą kwestionować artyzm? Co jest jeszcze przejawem geniuszu, co jest objawem choroby psychicznej? 

Granica między zdrowiem psychicznym a sztuką wydała mi się najciekawsza - podobnie jak ukazanie choroby psychicznej z różnych stron. Przez podział książki widzimy spojrzenie na jedną osobę z kilku perspektyw oraz sposoby radzenia sobie z chorobą kogoś bliskiego. Ocena Yong-hye zależała od punktu widzenia - inaczej widział ją mąż, inaczej szwagier, inaczej siostra. Każde z nich poradziło sobie z jej historią na swój sposób. 

Książkę gorąco polecam, choć jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie jest to lekka i przyjemna lektura. Chociaż czyta się szybko, jej sens dociera do czytelnika z opóźnieniem, pozostawiając gęsią skórkę na całym ciele. 


Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 10.02.2020
Liczba stron: 256
Przeczytane: 7.02.2021
Ocena: 10/10

10/11/2020

10/11/2020

Han Kang "Nadchodzi chłopiec"

Han Kang "Nadchodzi chłopiec"

Łzy zmarłych są naprawdę zimne. 

Łapię się na tym, że coraz chętniej sięgam po książki autorów z innego kręgu kulturowego. Nie bez przyczyny - każda kultura ma różnego rodzaju elementy, na które kładzie nacisk. Inne wartości, inna architektura, inna mentalność, inna przyroda, inny klimat... Aż w końcu inny sposób pisania. 

Fabuła powieści "Nadchodzi chłopiec" kręci się wokół kilkudniowej krwawej masakrze w południowokoreańskim Kwangju w maju 1980 roku, czyli wydarzeniach będących następstwem demonstracji przeciwko zamachowi stanu. Spoiwem łączącym książkę jest Tong-ho - młody chłopak, który zginął od wojskowych kul, chociaż wyszedł z ukrycia z podniesionymi rękami na znak poddania. Został zastrzelony, chociaż nie zasłużył na śmierć. 

Hang Kang zbudowała niesamowite dzieło literackie, brodząc wśród trudnych wspomnień i prezentując wydarzenia historyczne bez przesadnych, wybuchowych emocji. Z niezwykłą klasą przedstawiła przeszłość, unikając wypowiedzianych wprost moralnych ocen władz - tę część pozostawiła czytelnikom. Autorka dotknęła wrażliwych i sprzecznych zagadnień, jednocześnie nie zadając ciosów żadnej ze stron. 

Jestem pod olbrzymim wrażeniem budowy powieści. Chociaż wydawać by się mogło, że Tong-ho jest głównym bohaterem, to w rzeczywistości jest on powodem wystąpienia innych bohaterów. Za jego sprawą poznajemy historię różnych osób, podczas gdy jego osoba wybrzmiewa w gdzieś w tle, przeplata się mniej lub bardziej w życiorysie innych. Bezsensowna śmierć nastolatka jest małym płomykiem, którzy tli się we wspomnieniach ocalonych. 


Autorka zrezygnowała z wartkiej akcji na poczet uczuć i zabawy słowem. Mam wrażenie, że pierwsze rozdziały powieści powstały po to, aby czytelnik poczuł, jego serce drgnęło, myśli wystrzeliły w kierunku przeszłości, a jego oczy skierowały się w stronę normalnych ludzi, nie wielkich nazwisk. Druga połowa książki skupia się już bardziej rzeczowo na konkretnych wydarzeniach, na przedstawieniu historii na podstawie życia wybranych osób. Z kolei ostatni rozdział przepięknie podsumowuje całą powieść. Dowiadujemy się więcej o tytułowym chłopcu i dostrzegamy to, jak zaledwie 10 dni wywróciło do góry nogami zarówno życie indywidualnych osób, jak i całego społeczeństwa. To nie było tylko 10 dni - ten czas na zawsze zapisał się w zbiorowej pamięci mieszkańców, a uczestnicy nosili już zawsze ranę na swojej psychice. 

Jestem zachwycona niezwykle subtelnym i wyrafinowanym stylem autorki, która wśród wątłych i powabnych słów stawia kontrastowo te mocne, dosadne. Hang Kang potrafi zestawić delikatność i bezpośredniość śmierci, uchwalając brzydotę i piękno procesu umierania. Złapała skupienie czytelnika nie tylko odpowiednim doborem słów i przywoływaniem elementów, na które w naszej kulturze aż tak nie zwraca się uwagi, a które dodały powieści sensoryczności. Odbiorców łapie zwinnym manipulowaniem narracji, która angażuje uwagę, także przez bezpośredni zwrot czytelnika, jakby był jednym z uczestników przeszłości. 

Polecam "Nadchodzi chłopiec" każdemu, kto lubi powieści inne, specyficzne, sensoryczne i oryginalne. Takie, które nie są tylko zbiorem pustych pięknych słów, a są tymi, które niosą ze sobą pewien przekaz i historię. 

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 30.09.2020
Liczba stron: 256
Przeczytane: 04.10.2020
Ocena: 9/10
Copyright © Satukirja , Blogger