9/20/2017

9/20/2017

Tom Hickman "Boskie przyrodzenie. Historia penisa"

Mężczyzna niepokoi się, kiedy nie ma erekcji, a przeraża, jeśli nie może się jej pozbyć. 

Odkąd tylko mignął mi tytuł książki "Boskie przyrodzenie. Historia penisa" wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Niewiele myśląc, zamówiłam swój egzemplarz, a dopiero później zaczęłam zastanawiać się, o czym tak właściwie będzie ta lektura. Czy okaże się wypocinami w stylu forów internetowych, czy wylęgarnią medycznych pojęć?

Mimo to niektórzy nigdy nie próbują. A o tych odważniejszych Casanova pisał: "Trzy czwarte miłości to ciekawość". 

Tom Hickman nie jest jednak lekarzem, aby serwować czytelnikowi anatomię męskiego ciała. To angielski dziennikarz, publicysta reporter i redaktor, jednak słowa określające jego profesje miały się nijak do tematyki książki. Wystarczyło za to przeczytać wprowadzający do lektury cytat z "Kochanka Lady Chatterley", aby wiedzieć, że książka będzie pełna humoru.

Słowa zwykle nie potrafią uchwycić zawiłości seksu. Mogą za to potwierdzić, że seks będzie najlepszy dla jednego partnera lub obu, kiedy pożądanie i miłość zadziałają wspólnie - mózg zostanie wówczas znieczulony, ciało nacieszy się dotykiem ciepłej skóry drugiej osoby, kończyny się splotą, a w oczach kochanka odbije się cały wszechświat. W takim stanie, jak opisał Alex Camfort, "kiedy penis jest najbardziej jego, należy do obojga".

I taka właśnie była. Autor z wyszukanym dowcipem i z eleganckim żartem (za to bez zbędnego komizmu) podszedł do tak ważnego tematu męskiego przyrodzenia. Choć zerkając na enigmatyczny spis treści z podziałem na części i nieokreślające tematu rozdziały, bałam się, że chwyciłam książkę z tanimi żartami, to pierwsze słowa prologu mnie uspokoiły. Styl autora przypomina pediatrę, który ma zbadać dziecko i podchodzi do niego trochę z żartem, a jednak traktując go jak małego, poważnego dorosłego. Tom Hickman bierze czytelnika za rękę i mówi, że nie ma się czego bać, bo razem przebrniemy przez historię penisa i pomoże znam zrozumieć pewne męskie uwarunkowania. 

Powieściopisarz Jay McInerney stwierdził kiedyś: "Sądzę, że mężczyźni rozmawiają z kobietami, by móc z nimi sypiać, a kobiety sypiają z mężczyznami by móc z nimi rozmawiać."

Historia? Jak najbardziej. Ale książka to nie jest tylko historyczne postrzeganie penisa, choć aspekty historyczne okazały się niezwykle ciekawe i jestem pewna, że zaciekawiłyby niejednego wroga historii. Wkradło się mnóstwo treści z dalszej i bliżej historii mody, co mnie niezwykle rozbawiło. Oprócz spojrzenia na przestrzeni wieków na powód męskiej (nie)chluby, przyglądamy się jej także poprzez różne kultury, społeczności, politykę, językoznawstwo i sztukę - malarstwo, rzeźbę, film, muzykę, literaturę, a nawet architekturę. Robimy to tak dokładnie, jakbyśmy zerkali przez lupę. Nie zabrakło też nawiązań do współczesnych form artystycznych oraz filmów pornograficznych. 

Długość życia plemnika: miesiąc w poczekalni, dwa dni wewnątrz kobiecego ciała, jakieś dwie minuty na prześcieradle. 

W książce znajduje się również mnóstwo treści medycznych i to nie takich, o których ot tak można dla żartu poczytać w internecie. Chociaż książka nie zawiera bibliografii, jestem pewna, że autor spędził sporo czasu w bibliotece jakiegoś uniwersytetu medycznego (historycznego zresztą też). Gorzej ma się sfera psychologiczna. W zasadzie Tom Hickman sięgnął tylko do koncepcji Freuda, które z naukowego puntu widzenia były kpiną. Szkoda, że nie rozwinął wątku psychologicznego, bo mógłby dorzucić mnóstwo ciekawych informacji, a i pożartować byłoby z tego (bez wyśmiewania).

W dodatku o ile gitara akustyczna jest pieszczona na wysokości piersi, o tyle elektryczną, dotykaną pod ostrym kątem, szarpie się gwałtownie w sposób, który można by porównać do masturbacji. 

Nie tylko lekki sposób przedstawienia poważnego tematu sprawił, że czytało się przyjemnie. Lektura była urozmaicona wieloma trafnymi i cytatami, które rozbawiały lub przedstawiały dawne spojrzenie na męskie przyrodzenie. To samo zadanie miały liczne anegdoty - a najbardziej powalające na łopatki były nie te z branży pornograficznej, ale ze świata polityki. 

Jest prawdą powszechnie znaną, że mężczyzna obdarzony penisem czasami będzie nim myślał. (...) Uwaga ta potwierdza istnienie opisanego zjawiska, wskazuje również, że penis jest zdolny zakłócić wyższe poziomy myślenia, choć przecież brakuje mu miliardów komórek nerwowych tworzących neuronową konstrukcję mózgu. 

Jedynym minusem były niektóre fragmenty, które czytało się dość ciężko. Zdarzało się, że czytałam dany akapit pięć razy i nic z niego nie rozumiałam, bo wnioskowałam o dwóch sprzecznościach w jednym zdaniu. Mam jednak wrażenie, że to jedynie wina tłumaczenia. Na szczęście fragmentów takich było niewiele i nie zawierały ważnych informacji. Przyjemniej by się też czytało, gdyby czcionka była choć odrobinę większa. Ta może do mikroskopijnych nie należy, ale...

Winowajcą okazuje się męski hormon testosteron, produkowany w tak zwanych komórkach Leydiga w jądrach. 

Książkę gorąco polecam wszystkim. Paniom i panom, doświadczonym i niedoświadczonym w sferze seksualnej, oczytanym lub nieoczytanym w temacie, młodszym i starszym. Lektura jest nie tylko ciekawa, ale też pożyteczna, a z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Nawet w momencie największego zbliżenia Mars i Wenus są od siebie oddalone o co najmniej dwieście milionów kilometrów. 

Przeczytane: 28.08.2017
Ocena: 7/10




6 komentarzy:

  1. Zupełnie na serio - ta książka może być całkiem ciekawa. Zgadzam się, że gdyby autor dorzucił jeszcze jakieś aspekty psychologiczne, całość wyszłaby jeszcze lepiej. W ogóle, kiedy pisze się książkę na taki temat, a nie jest to książka stricte naukowa, można by się pokusić o jakieś nawiązania kulturowe, bo chyba penis (i kobiece piersi) to akurat te części ciała, o których w kulturze powiedziano i napisano najwięcej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka JEST niesamowicie ciekawa. Autor przytoczył wypowiedź jakiegoś archeologa, który w swojej pracy koncentruje się na baaaardzo dawnych wiekach - ów naukowiec przyznał, że oglądanie męskiego przyrodzenia to jego ryzyko zawodowe, bo spotyka je w dużych ilościach przy okazji każdego wykopaliska :D

      Usuń
  2. No proszę, jakie ciekawe i zazwyczaj omijane szerokim łukiem tematy można przedstawić w zabawnej, a równocześnie mądrej formie:) Od razu przypomina mi się świątynka shintoistyczną, którą nie dawno odwiedziłam, a ktora poświęcona była właśnie tej części ciała. Ciekawe, czy Japonia też się w części dotyczącej różnych kultur pojawiła. Bo powinna:)

    Pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Japonia znalazła się w tej książce. To, co nam się wydaje dziwne i absurdalne (może nawet po prostu zboczone), zostało jasno i wyraźnie przedstawione, rozwiewając wszelkie wątpliwości ;)

      Usuń
  3. Hahahah, świetny tytuł i zapowiada się ciekawie. Myślę, ze po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Satukirja , Blogger