5/05/2018

5/05/2018

Podsumowanie kwietnia + zdjęcia z Irlandii

Obiecywałam, tak, obiecywałam. Większa aktywność na blogu oraz więcej przeczytanych książek. Choroba jednak znów pokrzyżowała mi plany, a wyjazdy w drugiej połowie miesiąca już całkowicie pochłonęły mój wolny czas. Zero czasu na czytanie, nie mówiąc o chęciach, które tym razem skierowane były w inną stronę. Nic więc dziwnego, że opublikowałam zaledwie 2 posty

W kwietniu przeczytałam 2 książki (śmieszna sprawa, bo pierwszego dnia maja skończyłam czytać kolejną) i 1 czasopismo, co w sumie dało wynik 864 stron. Kiepsko, bardzo kiepsko. Za to jakościowo jestem bardzo zadowolona - przeczytałam "Miecz przeznaczenia" oraz "Ostatnie życzenie", tym samym zapoznając się ze światem Wiedźmina. Zakochałam się niemal od pierwszej strony i chętniej sięgałam po książki z serii, niż po inne, które zaczęłam jakiś czas temu, a które całkowicie mi nie wchodzą. 

Mam wrażenie, że w kwietniu więcej czasu poświęciłam na filmy i nie jestem w stanie nawet zliczyć, ile ich obejrzałam, ale na pewno było ich ponad 10. Poświęciłam jeszcze więcej czasu muzyce, a w tej sferze królował zespół Ghost ze swoim nowym singlem "Rats". Zahaczyłam też o koncert 30 Seconds to Mars w Łodzi oraz - dla odmiany - o Motor Show w Poznaniu. Na koniec kwietnia spełniłam jedno ze swoich podróżniczych marzeń, czyli poleciałam do Irlandii. Zostawiam Was więc z kilkoma zdjęciami z Dublina i okolic.


Zainteresowanych bardzo książkowym zdjęciem zapraszam na bloga w najbliższym czasie. W przeciągu kilku dni powstanie wpis o tym miejscu, a zdjęcia już czekają w kolejce - i to nie tylko z owej biblioteki, ale też z innej literackiej lokalizacji w Dublinie.




4 komentarze:

  1. Bardzo lubię świat Wiedźmina i z chęcią kiedyś sobie go odświeżę.
    Przepiękne zdjęcia. też bym chciała kiedyś odwiedzić Irlandię :) Cieszę się, że jedno z Twoich marzeń zostało spełnione :) I trochę zazdroszczę koncertu 30 Seconds To Mars :) Ale tylko trochę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedźmin ma w sobie to "coś". Jestem absolutnie zakochana. Podobnie jak w Irlandii.
      A co do koncertu... Chyba nie ma czego zazdrościć. Najgorszy, na jakim byłam.

      Usuń

Copyright © Satukirja , Blogger