1/02/2018

1/02/2018

Tarryn Fisher "Margo"

Czasami, ratując kogoś innego, ratujesz też trochę samego siebie. Kochając kogoś innego i nie oczekując niczego w zamian, uczymy się kochać siebie. 

W Bone jest dom. W domu mieszka dziewczyna. W dziewczynie mieszka ciemność... Zaraz, moment. Dla mnie powinno być trochę inaczej. W Bone jest dom. W domu mieszka dziewczyna. W dziewczynie mieszka i Bone, i dom, a w międzyczasie pojawia się zamroczenie. Tak. Tak lepiej.

Arogancja tępi zmysły. 

Bone to specyficzne miasteczko, w którym wszyscy się znają, ale nikt z nikim się nie liczy. W tak ponurym miejscu dorasta Margo, mieszkająca ze swoją matką w pożeraczu - przerażającym domu, który wydaje się być żyjącą istotą. Dziewczyna dorasta w strachu, a strach zajada nie tylko słodkościami, ale też wspominaniami szczęśliwych chwil z matką. Teraz kobieta prostytuuje się i pała nienawiścią do córki, w ramach czego w ogóle z nią nie rozmawia - jedyną formą komunikacji są listy zakupów. Iskierka nadziei pojawia się, kiedy Margo poznaje niepełnosprawnego chłopaka o imieniu Judah. Iskierka pojawia się jednak w niewłaściwym momencie - w okolicy ginie znana Margo dziewczynka.

Jak wielkie musi być czyjeś człowieczeństwo, by przyćmiewało ten niezgrabny, skrzypiący wózek?

Nie lubię sięgać po modne książki, które widoczne są wszędzie, księgarnie wydają się wciskać je klientom, a na blogach z recenzjami wszyscy jedynym głosem zachwycają się nimi przed premierą (i dopiero po premierze można przeczytać szczere i mniej pochlebne opinie). Niemniej, po "Margo" sięgnąć chciałam z dwóch powodów. Pierwszym z nich była tematyka problemów rodzinnych, mówiąc dokładniej - prostytucja w rodzinie i psychiczna (nie tylko) przemoc wobec dziecka. Drugim powodem była rzekoma zawiła psychika głównej bohaterki. Jak coś takiego miało nie skusić przyszłego psychologa? Poczekałam, aż szum wokół książki przycichnie (chociaż wokół autorki - Tarryn Fisher, wciąż on trwa) i zamówiłam swój egzemplarz.

W życiu chodzi o to, by ludzie decydowali, kim chcą być. Jednak większość z nich wybiera bycie śmieciem. Nie ja. 

Sądzę, że wszystkie pozytywny książki wynikają z wyraźnych bohaterów, wykreowanych z niezwykłą dbałością o szczegóły. Wpadają w pamięć, wyróżniając się nie tylko między sobą, ale też na tyle postaci z innych książek. Tak dobra kreacja jest wynikiem dużej pomysłowości i wyobraźni, przekutej w świetny styl i warsztat pisarski. Właśnie te dwie rzeczy - bohaterowie i język - wpływają idealnie na odbiór lektury. To są fundamentalne warunki, aby móc zaakceptować książkę jako dobrą, a w tym wypadku oba są spełnione, dzięki czemu tytuł oraz fabuła zapadają w pamięć. Zaznaczę jednak, że nie znalazłam tutaj wspominanych przez wszystkich opisanych aspektów ludzkiej psychiki.

Ukryte rzeczy powinny pozostać ukryte. 

Problem pojawia się z pomysłem. Mam wrażenie, że otrzymałam kolejny raz produkt niezgodny z opisem, czyli książka trochę mija się z tym, co wydawca zamieścił na odwrocie okładki. Może nie mija, ale opisywane w tym miejscu rzeczy wcale nie składają się na wątek główny, a tematyka książki szybko odbiega od opisanych motywów. Rozumiem wydawcę, że powiedzenie wprost, o czym jest ta książka, zepsułoby czytelnikom całą zabawę i mam wrażenie, że problem ten wynika z zamysłu autorki. Tarryn Fisher  zdecydowanie przekombinowała. Gdyby trzymała się głównego i tak zawiłego wątku, zresztą świetnie poprowadzonego, książka byłaby o wiele lepsza - przede wszystkim, byłaby spójna i niczego by jej nie brakowało. Tematyka zabójstw po odłożeniu książki wydaje się być przesadą i elementem wprowadzonym na siłę. Po co? Po to, aby książka była poważniejsza? Główny wątek w zasadzie rozwiązuje się po większej części książki, a wprowadzone dodatkowe motywy, które od tego momentu stają się nowym głównym wątkiem, wydają się nie znajdować rozstrzygnięcia, co wpływa na satysfakcję z lektury i jej obiór przez czytelnika.

Żeby być naprawdę szczęśliwą, musisz tego chcieć. Choćby życie ci się skomplikowało, musisz zaakceptować to, co się stało, porzucić ideały i nakreślić nową mapę prowadzącą do szczęścia. 

Książka jest świetnie napisana i niezwykle wciągająca - ja przeczytałam ją w ciągu 24 godzin, nie mogąc się od niej oderwać. Niemniej, kiedy już odłożyłam ją na półkę, zastanawiałam się, o co w niej tak naprawdę chodzi. Jaki był finał? Nie mam pojęcia. Interpretacje są dowolne i własne wersje wydarzeń wydają się być wskazane, ale ciekawi mnie, jakie są realia świata przedstawionego "Margo".

Nie, marzenia nigdy nie są bez sensu. Marzenia to plany; dzięki nim twoje serce zaczyna bić, a kiedy zacznie, zaraz za nim podąża głowa. 

Dla mnie książka mogłaby się skończyć w połowie wraz z dołożonymi kilkoma zdaniami, które pojawiają się później, a dotyczą pierwszego wątku fabuły. Późniejsza kreacja bohaterki i jej działania wydają się być tematycznie zbyt oderwane, aby zamykać wszystko w jednej książce. Niemniej, prawie podczas całej lektury bawiłam się świetnie tak jak autorka bawi się emocjami czytelników.

Nie istnieje nic lepszego niż znalezienie drugiego człowieka, który walczy tak samo jak ty, kocha to samo co ty i rozumie cię tak doskonale, że to aż podniecające. 

Przeczytane: 30.11.2017
Ocena: 6/10

26 komentarzy:

  1. Słyszałam już trochę o tej książce i chcę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że lektura przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  2. Jak dla mnie była to całkiem ciekawa książka, ale jeśli rozpatrywać ją w kategorii thrillera, to zbyt łagodna. Uważam ją bardziej za kolejną młodzieżówkę, choć przyznaję, że Fisher ma potencjał i z chęcią będę śledzić jej twórczość. Następna w kolejce jest "Bad Mommy", może bardziej do mnie trafi. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thriller to to zdecydowanie nie był. Młodzieżówka zdecydowanie i to na dobrym poziomie. Mnie jakoś "Bad Mommy" odrzuca, ale po coś jeszcze tej autorki sięgnę na pewno :)

      Usuń
  3. O książkach tej autorki słyszałam różne opinie, jedni są zachwyceni, inni trochę mniej. Nie mniej jednak mam w planach przeczytać choć jedną i wyrobić sobie zdanie o jej twórczości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest najlepiej. Sama z przyjemnością sięgam po książki, które mają sprzeczne opinie :)

      Usuń
  4. kiedyś PRAWIE kupiłam tę książkę. Cóż, szkoda, że prawie, bo teraz z chęcią bym ją przeczytała :) pozdrawiam!

    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam, ale może kiedyś :)

    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym razie teraz wiesz już, czego się spodziewać :)

      Usuń
  6. Dawno mnie tu nie było nie wiedzieć czemu, bo lubię twoje rzetelne recenzje! Chciałabym przeczytać Margo, ale też zawsze obawiam się sięgać po nowości, bo wielu blogerów pisze pozytywne opinie by nie stracić współpracy. Jednak ostatnio mam ochotę na jakąś mroczną powieść i myślę, że sięgnę po Margo. Fisher czytałam tylko Bad Mommy i miałam podobną opinię jak ty z Margo - postacie i język super, ale momentami nieco przekombinowane, by dodać dramaturgii. Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam zawsze obiekcje przed nowościami. Wszyscy je chwalą, a to jest po prostu coś, co czyta się szybko i tyle - nabija się statystyki, nic więcej. "Margo" jest godna uwagi, ma w sobie mrok, choć nie powiedziałabym, że jako tako jest mroczna. "Bad Mommy" nie czytałam i jakoś mnie nie ciągnie, chociaż kto wie ; )

      Usuń
  7. Tarryn Fisher zawsze zostawia mnie z opadnięta szczęką i tym razem było podobnie, nie wiem jak ta kobieta to robi :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czytałam tę książkę po takiej bardziej miłosnej serii autorki, więc mnie bardzo zaskoczyła tą powieścią! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, po miłosnej to na pewno musiała nieźle zaskoczyć :D

      Usuń
  9. Nie słyszałam o tej książce, ale nie czuję, że to coś dla mnie, więc raczej nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może i książka nie jest taka zła, ale ja chyba na razie za nią podziękuję, może kiedy indziej, ale nie teraz ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie potrafię sięgać po książki, na które nie mam ochoty ;)

      Usuń
  11. To jest mój absolutny must have! Uwielbiam wyraziste i dobrze wykreowane postaci oraz poważne tematy poruszane w książkach. Faktycznie większość recenzji, które czytałam, były pozytywne, choć zdarzyło się też kilka negatywnych, co jeszcze bardziej mnie zmotywowało do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Więc jestem ciekawa, jak Ty będziesz odbierać tę książkę.

      Usuń
  12. Swego czasu, bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale zrezygnowałam z niej i chyba nie będę żałować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli szukasz czegoś nietuzinkowego i dziwnego, będziesz żałować. Ale jeśli nie lubisz przekombinowania, to zdecydowanie warto odpuścić sobie tę książkę.

      Usuń

Copyright © Satukirja , Blogger